środa, 29 stycznia 2014

ratunku! moje dziecko boi się książki!

Tak to prawda. Przyczyną całego zamieszania jest książeczka dźwiękowa "Hałaśliwe zwierzątka", którą Majka dostała od Mikołaja. Miał to być prezent ułatwiający Mai naukę naśladowania mowy zwierzątek, a tymczasem stał się dla niej przedmiotem wszelkiej pogardy, wzbudzając strach i niepokój. Maja omija ją szerokim łukiem, a gdy tylko przez przypadek zrzuci ją razem z inną książeczką, najpierw bacznie się jej przygląda - z bezpieczniej odległości oczywiście. Jeśli tylko ktoś by nacisnął ten złowieszczy przycisk z odgłosem świni - wieje, gdzie pieprz rośnie! Także ten, hałaśliwe zwierzątka na razie zamieszkały na górnej półce, co by dziecka nie stresować, a wyrazy dźwiękonaśladowcze dzielnie wymawiają rodzice. Niestety dla Mai na razie większość zwierzątek mówi: hau, hau, ewentualnie ko ko. Za to sąsiedzi mogą często podsłuchać jak rodzice muuuuczą, miauuuczą, chrumkają :-)


Nasza dziecina po prostu woli spokojne tradycyjne zabawki. Żelazka bulgoczącego też nie lubi. Jedyną gadającą zabawką, którą na razie toleruje jest Szczeniaczek uczniaczek. No cóż..nic na siłę. Jednak najzwyklejsze 'nic-nierobiące' książki górą!






wtorek, 28 stycznia 2014

Tymczasem w weekend..


To gdzie tym razem się wybieramy?
Krótkie spotkanie towarzyskie. Ale za to jakie! :-) 
Leniuchowanie przed tv z tatusiem

Sweet focie z mamą. "Mamo długo jeszcze mam się uśmiechać?"
Zabawa z oldschoolowym misiem u pradziadków
Weekendy trwają zdecydowanie za krótko!

czwartek, 23 stycznia 2014

I nas dopadło

No bo jak mogło nie dopaść - skoro wszyscy dookoła smarają i kichają! Choróbsko okrutne. Tata wyzdrowiał, to my chore. I tak w koło Macieju. Oby to nie trwało za długo. Ja jak ja, ale Ty Mała to masz przekichane (dosłownie!). Wydmuchać noska jeszcze nie umiesz, a  na widok chusteczki do nosa uciekasz, gdzie pieprz rośnie. Aspiratora to już nawet nie wyciągamy, bo jeszcze uciekniesz i nie wrócisz.
Wczoraj zrobiłam sobie małe wagary i zostałam z Tobą w domku, co by solidarnie walczyć z przeziębieniem. Niestety jak na razie 1:0 dla przeziębienia.





Fajnie tak spędzić dzień tylko z Tobą. Dzień, który zaczęłyśmy o 10:30 - bo dopiero wtedy się obudziłaś :) Rób tak częściej - zwłaszcza w weekendy.


Mimo przeciwności w postaci gili do pasa całkiem nieźle się bawiłyśmy. Nie wiem czy to kwestia tego, że tak dobrze bawiłaś się z mamą, czy raczej to, że tak długo spałaś rano, ale nawet przez myśl nie przeszła Ci popołudniowa drzemka. Za to zasnęłaś już po 20, obyś noc miała spokojną.



Dzisiaj runda druga. Ja niestety już w pracy. Niech moc będzie z nami!

środa, 22 stycznia 2014

Dzień Dziadka


Kwiaty dla dziadka



Kto ci powie o dawnych latach 

tych lat naoczny świadek. 

Jak kraj nasz rośnie , jak ludzie rosną 
opowie ci twój dziadek. 



Otworzy serce , kieszeń otworzy , 

podsunie czekoladę. 

Z twoich sukcesów zawsze się cieszy. 
Kto? No wiadomo dziadek. 



A jak coś spsocisz , a jak naknocisz 

jak trzeba spytać o radę - 

to kto za uszy wyciągnie z biedy ? 
Wiadomo - zawsze dziadek! 



Więc wnuki proszą , żeby w kwiaciarniach 

kwiatków nie chować pod ladę. 

Dziadek ma święto ! 
Kwiaty dla dziadka ! 
Wiwat , niech żyje dziadek ! 

Tekst W. Chotomska



Dziadziuś Jurek


Dziadziuś Przemek


Z dziadkami zawsze weselej! Na rączkach ponoszą, wąsem posmyrają. Zawsze wyczekują przyjścia wnusi. Bez kitu! Miłość ich większa niż brzuchy! Nigdy nie sądziłam, że aż tak bardzo będą za Tobą :-) Dziadziusiowi Jurkowi zdarzyło się nawet zostać z Tobą (jak byłaś jeszcze niemowlaczkiem) parę razy jak musiałam coś załatwić. I wcale a wcale się nie bał brudnej pieluchy, ani pustego brzuszka. Odważny! Dziadziuś Przemek niestety często wyjeżdża do Holandii więc Jego tęsknota za Tobą jest przeogromna. Ciągle o Ciebie wypytuje, chce wiedzieć nawet jak jesteś ubrana :-) On to dopiero widzi jak się zminiasz! No kochają Cię, Ci Twoi dziadkowie. I Ty ich kochasz. Widać to zwłaszcza, gdy tulisz się do ich brzuchów ;-) 

wtorek, 21 stycznia 2014

Dzień Babci


Nowoczesna babcia

Nowoczesna babcia 

Nie założy kapcia 

Woli getry od spódnicy 
Gdy zje ciastko zaraz ćwiczy. 

Zamiast kremu z czekoladą 

Jabłka i sałatę zjada. 

Kiedy proszę przebrać lalę 
Babcia mówi po serialu. 

Zamiast robótki na drucie 

Woli gumy Orbit żucie. 

Gdy spać kładę się wieczorem 
Marzę: o bajce z humorem 
O piosence do podusi 
- bo zasypiam w kolebusi... 
A muzyka z płyty gra 
Śpijcie dzieci a a a... 



www.czasdzieci.pl

Babcia Jola (mama moja osobista) to właśnie taki typek. Wiecznie zabiegana, uwielbiająca zakupy i podróże. Dba o siebie ciągle i bez przerwy. Posiadaczka 11-letnich bliźniąt, dzięki czemu czuje się zarówno młodą mamą, jak i babcią :-)  z jednej strony wywiadówki, z drugiej dzień babci. Lubię jej podejście do Mai. Jest bardzo opiekuńcza, ale na swój sposób zdystansowana. Gdy się urodziłaś babcia Jola była mi ostoją w każdej sytuacji. W razie jakichkolwiek awarii zawsze mogę na nią liczyć. I Ty Maju też zawsze będziesz mogła. Kocha Cię bezgranicznie!





U babci jest słodko

(...)

U babci jest slodko , 

świat pachnie szarlotką. 

No proszę , zjedz jeszcze ździebełko 
i głowa do góry ! 
Odpędzę te chmury 
i niebo odkurzę miotełką. 

Nie ma jak babcia , 

jak babcię kocham , 

bez babci byłby kiepski los. 
Jak macie babcię to się nie trapcie , 
bo wam nie spadnie z głowy włos. 


(...)



Tekst W. Chotomska 

Babcia Halinka to osoba bardzo ciepła, opiekuńcza i pełna energii. Chętnie rozpieszcza swoją jedyną wnusię. Chętnie sięgłaby po gwiazdkę z nieba, byleby była czekoladowa i Tobie smakowała. Mieszka od nas 30 km więc nie widzimy się codziennie, co czasem rekompensujemy sobie rozmowami na skypie. Jest z Ciebie bardzo dumna i chwali się Tobą wszystkim naokoło :-)  Darzy Cię miłością nieskończoną!


Babcie trafiły Ci się megafajne! Skoczyłyby za Tobą w ogień :*

prezent na Dzień Babci i Dziadka

Długo się zastanawialiśmy nad prezentem dla dziadków (co w naszym przypadku nie jest dziwne). Wybór padł na ramkę ze zdjęciem i odciskiem rączki Mai. Wcale nie było łatwym zadaniem zrobić ten odcisk. Nasze dziecko nie znosi przymusu, a dłuższe przytrzymanie jej rączki w jednym miejscu graniczyło z cudem! Na szczęście jakoś daliśmy radę.



A oto efekty:


Jutro wybieramy się do moich rodziców. Maja idzie też w delegację z ciocią jako reprezentantka rodziny do prababci Tereski i pradziadka Jurka. 
Pradziadka Staszka odwiedzimy w środę, a rodziców M. (właściwie to tylko mamę, bo tata w Holandii) i drugich pradziadków w weekend. 
Także tydzień w rozjazdach. A mnie na dodatek przeziębienie dopadło. No, ale jak mogło nie dopaść skoro wszyscy dookoła kichają! Byle Maja się jakoś uchroniła.
Słyszysz Majko, córko ma? Nie papuguj po rodzicach i bądź zdrowa :-) 

piątek, 17 stycznia 2014

pourodzinowy post

Humor jakiś lepszy. Urodziny są nawet fajne! No i te wszystkie życzenia :-) oby się spełniły!
Nie robiłam hucznej imprezy. Spędziliśmy moje święto w trójkę. Nawet M. wrócił o przyzwoitej porze z pracy, przez co nasze popołudnie było wyjątkowo długie. Lubię jak gdzieś wychodzimy, ale jednak jest we mnie pierwiastek domatora. Wcale mi nie przeszkadza jak świętujemy w domu.
P.S. ciasto z zimnym ogniem też było fajne :-)


                                                Ślemy buziaki!

czwartek, 16 stycznia 2014

28 urodziny.

Podły nastrój ostatnio mnie ogarnął. Nie bez znaczenia jest to, że mam dziś urodziny. Nie, to nie o to chodzi, że czuję się staro! Wręcz przeciwnie. Kiedyś wyobrażałam sobie, że jak zostanę żoną i matką będę jakaś bardziej poważna.. No i jakoś tak będę wyglądać żonowato-mamowato. Na szczęście to się nie zmieniło. Fakt, że jestem odpowiedzialna i rozważna, ale w sumie to zawsze taka byłam. No, ale do rzeczy.
Moja depresja urodzinowo-nieurodzinowa ma podłożę gdzieś zupełnie indziej. Mam wrażenie, że zatrzymałam się w miejscu. I nie mogę ruszyć dalej.
Oczywiście, mam cudowną rodzinę, której nie zamieniłabym na nic w świecie, mieszkanie - co prawda ciasne, ale własne (no może jeszcze trochę banku-przez jakieś 20 lat póki nie spłacimy kredytu), pracę. No i właśnie tu jest pies pogrzebany. To właśnie ta praca mnie dołuje. Nauczyłam się już chyba wszystkiego czego mogłam. Brak mi wyzwań, brak perspektyw na lepsze. Lubię to co robię, lubię atmosferę, która tam panuje. Ale chyba potrzebuję czegoś więcej. Zawsze byłam ambitna i chyba właśnie ta cecha charakteru powoduje u mnie ten stan. Bo wcale nie jest takie łatwe rzucić, bądź co bądź wygodną i pewną posadkę i szukać wyzwań gdzie indziej. Gdybym była singlem wcale bym się nie wahała. Ale teraz? Jakoś brakuje mi odwagi. I koło się zamyka. Z jednej strony bym chciała, ale z drugiej nie mogę. Bo to zbyt duże ryzyko. Czuję się trochę osamotniona w tym stanie.
P.S. post nie powstał, bo lubię się nad sobą użalać. Wręcz przeciwnie. Nie znoszę tego! Po prostu miałam ochotę się wygadać.

Oby ten rok przyniósł jakieś zmiany na lepsze w tej kwestii!

A taka zima nas wczoraj przywitała! Toż to szok. Zima w styczniu?

środa, 15 stycznia 2014

12 miesięcy z życia Majki

Z okazji ukończonych dziś 14 miesięcy i tego, że za nami Stary Rok dziś podsumowanie ostatniego roku Mai. Miesiąc po miesiącu.


Styczeń


Luty



Marzec



Kwiecień

Maj


Czerwiec

Lipiec

Sierpień

Wrzesień

Październik


Listopad

Grudzień

Ależ to moje dziecię się zmieniło! :) :*
Nadziwić się nie mogę!


Ten rok z Tobą, był najlepszym rokiem w moim życiu <3




wtorek, 14 stycznia 2014

1/52 i 2/52

I my udział bierzemy! Pomysł, czyli 1 zdjęcie = 1 tydzień świetny! Na koniec roku zobaczymy co z tego wyjdzie. Muszę tylko spiąć poślady i na bieżąco uzupełniać portrety. Dziś z uwagi na mały poślizg Maja w dwóch pierwszych tygodniach 2014 roku. A już jutro ostatnie 12 miesięcy z życia Mai.
1/52

2/52

niedziela, 12 stycznia 2014

kto, jak nie my!

Przetrwałyśmy! Tęskniłyśmy bardzo. Dawno już tak nie pragnęłam poniedziałku. Dziś wraca M. :-)
Ciągle staraliśmy się coś robić, co by nie zadręczać się głupimi myślami. Nie ukrywajmy - trochę poszaleliśmy sobie na wyprzedażach. Zwłaszcza ja :-) a co! Jakaś rekompensata się należy. Choć nie ukrywam, że wolałabym wyjazd na narty. Ale może jak Maja podrośnie.

Na koniu, czy czerwoną furą?

Kobieta zmienną jest

Poranne mminki


Mamy też zaliczoną pierwszą wizytę u fryzjera. Płaczu było co nie miara. Niby tylko lekko podcieliśmy włoski, a jednak zmiana spora :-) tata chyba Cię nie pozna. 





piątek, 10 stycznia 2014

weekend samotnej matki

No i stało się. Weekend samotnej matki czas zacząć! Mimo próśb, gróźb i błagań M. wyjechał sobie na narty. Na CAAAŁY weekend! Cóż zrobić? To już drugi raz w życiu, kiedy to w piątek, sobotę i niedzielę (dżizas ile tych dni?) zostajemy same z Majką (no chyba, że sobie kogoś zorganizujemy ;))
Czuję, że ten weekend będzie się ciągnął jak flaki z olejem. Chyba po raz pierwszy żałuję, że nie pracuję w sobotę i niedzielę - szybciej by zleciało! Hmm chyba uzależniłam się od swojego męża skoro tak się tym przejmuję.
Dobra, dosyć już panikowania :) We dwójkę też może być fajnie! I mam nadzieję, że będzie. Oby tylko nocki były przespane.
                                                                        Maaa tatusia?

Wracaj do nas Skarbie! :)

środa, 8 stycznia 2014

Poświąteczne porządki

Mimo ubranego drzewka i przystrojonego domu atmosfera świąt i tak już dawno uleciała. Wczoraj rozebraliśmy więc choinkę. Zresztą Mai chyba zaczęła od paru dni przeszkadzać, bo wcześniej nie zwracała na nią uwagi, a ostatnio uparcie ściągała bombki i szarpała za łańcuch wytrząsając igły! No tak - w końcu po co choinka jak prezentów pod nią już brak.
Bilans choinkowy: 2 zbite bombki (w tym jedna u babci) - chyba nie jest tak źle jak na pierwszy raz ;)

Muszę pożyczyć ten łańcuch na jakąś imprezkę

Trzeba tu trochę posprzątać
Mamo, luzik! całkiem proste to zamiatanie



Czas się trochę posilić

Sssssiup

 Ile można sprzątać?! Leż piesku, bo i Ciebie zagonią do porządków!

piątek, 3 stycznia 2014

kiedy roczniak czyta bajkę :)

Dziecko ostatnio bardzo mi się rozczytało. Jej literatura obejmuje w szczególności wszelkie pozycje, w których są pieski, pieseczki i inne psiaki :)
Oto ona:



czwartek, 2 stycznia 2014

Sylwestrowo!

Sylwestra spędziliśmy w domu - z najbliższą rodzinką. Było szampańsko, hucznie i przede wszystkim bardzo wesoło. "Byliśmy" trochę w Krakowie, trochę we Wrocławiu i Gdańsku :) Maja to urodzona imprezowiczka. Bawiła się z nami do 22 ;)  Oczywiście ze względu na nią, nie czekaliśmy do północy ze strzelaniem. Tatuś dumnie puszczał je o 21 - co by córuś mógł podziwiać. A było co! Reakcja cudna! Najpierw lekkie przerażenie, żeby za chwilę usłyszeć to cudne łoooo!  Z jej ust brzmi to naprawdę wspaniale. Nie zabrakło też ulubionych hitów Mai. No bo jak to tak? Impreza bez "jadą jadą misie"? 
 
I ten dreszczyk emocji - co teraz poleci.. Kaczuszki?

Brawo! Bis! Dajcie bis!

Taka była dżampra!

Łooooooo
 O 24:00 nic już nie obudziło naszej pszczółki. Spała sobie smacznie do rana. Uwaga uwaga! Do 10:20! :) Czy to nie jest przypadkiem tak, że jaki pierwszy dzień w Nowym Roku, taki i cały rok? :) Więc życzymy sobie i Tobie, kruszynko, tak wspaniale przespanych nocek przez cały roczek.
Dzień dobry Nowy Roczku! :)