Witajcie po mojej pierwszej tak długiej blogowej absencji. Kilka słów wyjaśnień gwoli jasności. Czuję, że muszę, właściwie to chcę się wytłumaczyć. Jak już kiedyś pisałam, blog zaczęłam tworzyć głównie dla siebie (taka ze mnie egoistka ;)) i dla mojej córki. Z czasem się to rozwinęło (nie miałam kompletnie pojęcia, że tak się stanie!) i coraz więcej Was tu zagląda. Może nie są to tysiące, ale sprawia mi radość każda Wasza wizyta. Jest mi niezmiernie miło. Uwielbiam każdy komentarz, każdego maila. Super jest dzielić się z Wami naszymi chwilami, tymi zwykłymi i tymi bardziej podniosłymi. Ale muszę niestety przyznać, że czasu coraz mniej. Jednak bloga zamykać nie zamierzam i może posty będą rzadziej, ale będą. Jak też pewnie większość z Was zauważyła nie podnoszę tu żadnych kontrowersyjnych tematów, nie wymądrzam się też na tematy, które choć mogą się wydawać całkiem na czasie, wolę omijać. Nie taki jest zamysł mojego skrawka przestrzeni internetowej. Posty, które możecie przeczytać powstają przede wszystkim ku pamięci. Fajnie, że jesteście i uczestniczycie poniekąd w naszym życiu.
Nowy rok to dla większości nowe wyzwania, nowe cele. Ja wychodzę z założenia, że im mniej postanowień, tym mniej rozczarowań. Zdecydowanie wolę być miło zaskoczona, niż pluć sobie w brodę, że coś nie wyszło. Co oczywiście nie oznacza, że zupełnie nie myślę o przyszłości. Myślę. Tylko nie na zasadzie odznaczania konkretnych podpunktów.
Nowy rok będzie rokiem wyzwań, zwłaszcza w sferze zawodowej. Kroi mi się awans, stąd tak dużo teraz pracy i mało czasu. Mam nadzieję, że warto, choć na dzień dzisiejszy szczegółów nie znam. I pomyśleć, że jeszcze w tamtym roku o tej porze (klik) myślałam, że zawodowo nie ruszę z miejsca już nigdy. Mimo strachu przed nieznanym jestem pełna optymizmu. Mam nadzieję, że podołam.
Nowy rok to również ogromne zmiany dla Mai. Już od marca będzie przedszkolakiem. Na razie jest bardzo chętna. Chce chodzić do dzieci i do zabawek. Ale czuję w kościach, że początki mogą wcale nie być łatwe. No i te pieluchy. Chcemy się ich pozbyć, ale nawet nie pytajcie. Jak na razie katastrofa na całej linii.
Zaczęłam robić też coś dla siebie i od listopada chodzę raz w tygodniu na zumbę. To pewnie nic wielkiego, ale fajnie jest poruszać się od czasu do czasu i naładować pozytywną energią. A tego na zajęciach nie brakuje :) Chętnie pozbyłabym się też zbędnych kilogramów, ale niestety nie jest to wcale proste dla takiego zjadacza słodyczy jak ja ;)
Rok 2015 będzie rokiem decyzji. Oby tylko takich z pozytywnym skutkiem. Czeka nas nowe. Oby dopisało zdrowie! :)
Trzymam kciuki za pozytywny I udany 2015 :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńZumba to nic takiego??? Kochana ja dzięki tym zajęciom odzyłam , schudłam (nie stosując żadnej diety!!) i wogóle poczułam się kobietą!!!! TAK TRZYMAJ :)
OdpowiedzUsuńNie... miałam na myśli jedne zajęcia w ciągu tygodnia :) Zumba jest super! A można wiedzieć jak często chodzisz?
UsuńCzyżby plany kolejnego dzidziusia?
OdpowiedzUsuńHmmm.. :)
UsuńMyślę, że taniec to dobry odchudzacz tak jak i pływanie :)
OdpowiedzUsuńMnie też przydałoby się coś takiego, bo zamulam w domu :/
Pisałaś chyba, że pieluchy są akceptowane, więc może panie w przedszkolu odbębnią za Ciebie tę robotę ;)
Ja też szczerze nie wiem jak się za to zabrać. Przeważnie sadzam na nakładkę i robi, ale nie woła...
Ostatnio byłam w jakimś sklepie dziecięcym i ekspedientka powiedziała mi, że posłała synka do prywatnego przedszkola i jest w szoku jak jej urwis się zmienił - na lepsze. Zaczął samodzielnie jeść i kobieta cieszy się najbardziej z tego, że pomogą jej w odpieluchowaniu. Synek z września 2012.
Dawno nie byłam na basenie :)
UsuńCo do pieluch, to trochę się jednak pozmieniało. Na spanie oczywiście jak najbardziej będą zakładać pieluchę, ale w czasie zabawy lepiej by jednak umiało załatwić się na ubikację. Nie wiem jak to zrobimy, bo ja już powoli odpuszczam... Zobaczymy co przyniesie kolejny miesiąc.
Ogólnie jeśli chodzi o przedszkole to jestem nastawiona pozytywnie :) Obym się nie myliła!
Gratulacje - awans. Będzie z niej super przedszkolak :) Fajnie zrobić coś dla siebie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, choć zacznę cieszyć się tak naprawdę dopiero jak zobaczę papierek ;) Na razie to po prostu ostro pracuję ;)
UsuńA zumba to faktycznie super sprawa!
Masz takie pozytywne i realistyczne podejście do życia. Oby ten rok był dla Ciebie pełen dobrych chwil i oczywiście trzymam kciuki za awans, który z pewnością doda Ci skrzydeł. ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńFUNNY LOOK
OdpowiedzUsuńSO LOVELY
Powodzenia i oby ten awans zagościł jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńAwans:) super. oby się udało.
OdpowiedzUsuńDrugi dzidziuś?:)
Z całego serca życzę Ci by wszystkie decyzje były trafne i okazały sie Twoim spełnieniem. Uwielbiam oglądać zdjecia. twojej córci, prosze o wiecej :)
OdpowiedzUsuńNie bój sie awansu - strach ma zawsze wielkie oczy :) trzymam kciuki!
Nie cierpię postanowień.
Ściskamy Was serdecznie
Plotkara i Eli
No to życzę samej pozytywnej energii i więcej czasu dla siebie:) A przedszkole to poważna zmiana więc tym bardziej trzymam kciuki, żeby wszystko się udało. A odpieluchowanie na pewno się niedługo uda bo przecież dzieciaki uwielbiają nas pozytywnie zaskakiwać:) Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńgratulacje Awansu no i zumba chciałabym gdzieś chodzic na jakiś fitness ale niestety nie mam jak ci agle sama z chłopakami:/powodzenia w tym nowym roku :D
OdpowiedzUsuńU nas jak dopisze niania, to młoda pójdzie od września...w sumie dwa przedszkola mam do wyboru Bajkę albo Calineczkę.
OdpowiedzUsuńPrzed nami też wyzwanie, bo pielucha...dziwne, ale ostatnio za często się zapomina i przychodzi do nas zsiusiana, szczególnie podczas zabawy...no i smoczek...zamiast go odstawić, przybrał na sile, ehhh..
A z Zumby musiałam zrezygnować, bo kolanka mi wysiadają...więc zapisuje się do Division, na siłownię...Mają trenera więc przydadzą mi się jego sugestię..pzdr
Maja będzie chodziła do przedszkola na Cmentarną. My chwilowo z pieluchami odpuściliśmy bo Maja nie wołała w ogóle i chyba zaczęła się zniechęcać do nocnika. Smok u nas w nocy też niestety w użyciu :/
UsuńEh, rozumiem Cię ;)
OdpowiedzUsuńMi też brak czasu, poza tym wracam po 3 letniej przerwie do pracy, to już w ogóle nie wiem jak się zorganizuję ;)
a posty u mnie też rzadziej, choć lubię te moje blogi bardzo ;))
po 3 latach przerwy to dopiero można przeżyć szok :) trzymam kciuki!
UsuńOby dopisało zdrowie tego Wam życzę!
OdpowiedzUsuńWarto jest mieć czas tylko dla siebie i taka zumba to pozytywna dawka emocji! Super! Życzę Wam wszystkiego dobrego i powodzenia we wszystkim!
No to wszystkiego dobrego na ten nowy rok i czekam niecierpliwie na każdy kolejny wpis :)
OdpowiedzUsuń