czwartek, 16 stycznia 2014

28 urodziny.

Podły nastrój ostatnio mnie ogarnął. Nie bez znaczenia jest to, że mam dziś urodziny. Nie, to nie o to chodzi, że czuję się staro! Wręcz przeciwnie. Kiedyś wyobrażałam sobie, że jak zostanę żoną i matką będę jakaś bardziej poważna.. No i jakoś tak będę wyglądać żonowato-mamowato. Na szczęście to się nie zmieniło. Fakt, że jestem odpowiedzialna i rozważna, ale w sumie to zawsze taka byłam. No, ale do rzeczy.
Moja depresja urodzinowo-nieurodzinowa ma podłożę gdzieś zupełnie indziej. Mam wrażenie, że zatrzymałam się w miejscu. I nie mogę ruszyć dalej.
Oczywiście, mam cudowną rodzinę, której nie zamieniłabym na nic w świecie, mieszkanie - co prawda ciasne, ale własne (no może jeszcze trochę banku-przez jakieś 20 lat póki nie spłacimy kredytu), pracę. No i właśnie tu jest pies pogrzebany. To właśnie ta praca mnie dołuje. Nauczyłam się już chyba wszystkiego czego mogłam. Brak mi wyzwań, brak perspektyw na lepsze. Lubię to co robię, lubię atmosferę, która tam panuje. Ale chyba potrzebuję czegoś więcej. Zawsze byłam ambitna i chyba właśnie ta cecha charakteru powoduje u mnie ten stan. Bo wcale nie jest takie łatwe rzucić, bądź co bądź wygodną i pewną posadkę i szukać wyzwań gdzie indziej. Gdybym była singlem wcale bym się nie wahała. Ale teraz? Jakoś brakuje mi odwagi. I koło się zamyka. Z jednej strony bym chciała, ale z drugiej nie mogę. Bo to zbyt duże ryzyko. Czuję się trochę osamotniona w tym stanie.
P.S. post nie powstał, bo lubię się nad sobą użalać. Wręcz przeciwnie. Nie znoszę tego! Po prostu miałam ochotę się wygadać.

Oby ten rok przyniósł jakieś zmiany na lepsze w tej kwestii!

A taka zima nas wczoraj przywitała! Toż to szok. Zima w styczniu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz