piątek, 24 lipca 2015

pasywnie

Macie tak czasem, że nic Wam się kompletnie nie chce? Mnie się zdarza. Choć lubię upały, to te ostatnie jakoś wypruły ze mnie powietrze .Może nie tyle upały, co to ciężkie powietrze. Nie, nie - nie narzekam. Biorę lato z całym dobrodziejstwem inwentarza :) Jednak przyznaję, że zdarza mi się czasem obijać po domu kompletnie nie mając na nic siły i ochoty. Nawet kawa nie pomaga. Ona - wręcz przeciwnie. Ciągle pełna energii. Fika jak po red-bullu, albo dwóch. Wiecznie gdzieś biegnie, coś robi. Bywają dni, że w ogóle nie potrzebuje kompana do zabawy. Raz na jakiś czas przybiegnie, poskacze po nas, poprzytula się i leci dalej. Cieszę się, że nie potrzebuje ciągle naszego towarzystwa, że potrafi się sama bawić, jednak mimo wszystko po chwili w głowie pojawia się myśl, że pewnie powinnam coś zrobić. Może jakieś farby, może coś kreatywnego - przecież wszędzie nas bombardują informacje, że z dzieckiem trzeba. Że wspomagać rozwój, wymyślać, robić to i tamto. Ale czy czasem można odpuścić? Ja przyznaję się bez bicia - czasem odpuszczam. Są momenty, że nie potrafię się zmobilizować. I kiedy Maja nie domaga się mojego towarzystwa sprawdzam tylko co jakiś czas czy chałupa nadal stoi ;). Czasem po prostu pasywnie stoję (ewentualnie zalegam na kanapie ;)) obok. Nie ingeruję w zabawę, skoro Maja się nie domaga. Przyglądam się z boku. Jestem.
Nasze lenistwo za to nadrabiamy wieczorem, gdy powietrze nieco inne. Wtedy szaleństw nie ma końca. Uwielbiam takie wieczory. Ciepłe, wspólne.

środa, 15 lipca 2015

32

Dawno, ojj bardzo dawno nie robiłam podsumowań, a ten mój maluch skończył już 32 miesiące.
2 lata i 8 miesięcy na karku to już nie przelewki. W takim razie kilka statystyk na początek.

wzrost: ok 90 cm
waga: ok 13 kg
ubranka: rozm. 98
bucik: rozm. 23
ząbki: brakuje jeszcze dwóch piątek  aktualizacja: po zajrzeniu do paszczy lwa cały komplet zębów :)

  • Od przeszło trzech miesięcy nie nosi pampersa w dzień, nocki jeszcze przed nami i lada dzień noc będziemy się za to brali. Także trzymajcie kciuki, by poszło szybko i bezboleśnie ;) Wszelkie rady mile widziane.
          P.S. może macie pomysły co podkładać pod pupcię na noc?
  • Maja nie znosi się czesać więc często biegam ze szczotką po domu, goniąc tego małego potargańca. Ostatnio polubiła opaski i spineczki - pewnie ze względu na szybkość ich zamontowania ;)
  • Uwielbia przymierzać sukienki i spódniczki. Jak jest dłuższy czas cisza w pokoju to prawdopodobnie wyciągnęła właśnie z półki wszystkie swoje sukienki i przymierza każdą z nich. Na bank przymierza też majtki i buty ;)
  • W ciągu dnia już nie śpi - chyba, że jedziemy autem lub jest w przedszkolu.
  • Ostatnio nie przepada za wieczornymi kąpielami. Chyba szkoda jej czasu.
  • Ulubiona zupa: rosół i buraczkowa, na drugie danie: mięsko z kością i surówki wszelkiego rodzaju, ale najlepsze z kiszonej kapusty

Umiejętności:
Ostatnio gada jak nakręcona, lubi śpiewać - zwłaszcza po angielsku - z czego jestem bardzo dumna., tańczyć i non stop skacze. W miejscu nie ustoi. Liczy do 10 zarówno po polsku, jak i po angielsku. Zaczyna rozpoznawać niektóre literki i cyferki.

Jest niesamowicie rezolutną dziewczynką, która wie czego chce. Twardy z niej negocjator i czasem ciężko ją do czegoś przekonać. Ostatnio nie słucha nas wcale. Wszystko chce robić po swojemu. Często jej na to pozwalamy, oczywiście w granicach rozsądku. 
Z jednej strony jest ostrożna, do nieznanego podchodzi z rezerwą, a z drugiej strony to istny szatan. Ogień i woda w jednym :) Uwielbia pomagać, zwłaszcza w kuchni. Ze sprzątaniem trochę gorzej - ciągle nad tym pracujemy. 

Każdego dnia zaskakuje nas czymś innym. Gwarantuje brak nudy i wyzwala w nas emocje na każdym kroku. Jest dla mnie idealna w każdym calu. I mimo, że czasem brakuje mi cierpliwości i z chęcią uciekłabym na księżyc, po 5 minutach mam ochotę ją wyściskać i wycałować. I przede wszystkim każdego dnia walczę z tym .. by jej nie zjeść! ;)

Maja: spodenki, bluzeczka h&m / sweterek - reserved /

piątek, 10 lipca 2015

nic nie jest dane na zawsze

Dużo złego ostatnio dzieje się w moim życiu... Czerwiec, który był upragniony i wyczekiwany okazał się koszmarem. Odszedł mój tata, a dzień ojca spędziłam nad jego grobem. Mam ostatnio wrażenie, że nieszczęście goni nieszczęście, smutek goni smutek. Czy to się wreszcie skończy?
Znów uświadomiłam sobie, że nic nie jest nam dane na zawsze. 

Jedynym lekiem na całe zło jest Jej uśmiech. To on jest ukojeniem, pozwala zapomnieć na moment. Staramy się więc ciągle coś robić, wypełniać czas obowiązkami i małymi radościami. Priorytetem znów jest tylko rodzina. Trzymamy się razem i dzięki temu jest łatwiej. 


Czerpiemy z lata ile tylko się da, bo nim się obejrzymy będziemy machać mu na do widzenia. Snujemy plany, obmyślamy wycieczki, a w sierpniu chcemy pokazać Jej Bałtyk. Już pewnie zapomniała jak pachnie tam powietrze, jak szumią fale. Już nie mogę się doczekać...