niedziela, 29 grudnia 2013

Chrzest św.

Rok temu był to dla nas bardzo ważny dzień, nasz aniołku. Przyjęłaś chrzest święty. To było dla nas oczywiste, chcieliśmy to zrobić jeszcze przed końcem roku, żeby zdąrzyć przed wyjazdem dziadziusia P. Oto krótka fotorelacja. Krótka, bo dzięki Twojemu Chrzestnemu mamy naprawdę ogrom wspaniałych zdjęć z tego ważnego, wyjątkowego dnia.







Nasze małe wielkie szczęście :*

piątek, 27 grudnia 2013

święta, święta i po świętach..

W tym roku jak zwykle święta w rozjazdach. Ma to oczywiście wiele plusów, m.in. to, że wraca się zawsze ochoczo do wysprzątanego domu :-) Ale przez to jestem porządnie wymęczona. Dobrze, że przed nami weekend-odpoczniemy, nacieszymy się sobą!
To już nasze drugie święta w trójkę. W tamtym roku prawie całe przespałaś. W tym roku mieliśmy Cię już trochę więcej. Właściwie to wcale nie miałaś ochoty na sen, a drzemki (sztuk 1 dziennie) trwały zaledwie po pół godziny. Na wieczerzy byliśmy u moich rodziców, później pojechaliśmy do rodziców M. Mikołaj był szczodry w tym roku (dzięki niemu piszę tego posta z osobistego tableta :-) ) Oczywiście nie mogąc się doczekać reakcji Mai, nasze "domowe" prezenty postanowiliśmy rozpakować w Wigilię rano ;-) a Maja jak na złość spała i spała..do 10!
Komuś prezencik?
Małe pobojowisko po rozpakowywaniu prezentów 

Taki aniołeczek ze mnie..może znajdzie się jeszcze coś pod choinką?







Wigilijne potrawy nie bardzo Ci odpowiadały, za wyjątkiem grzybowej, rzecz jasna. W końcu zupki to Ty uwielbiasz. 

Pierwszy dzień świąt spędziliśmy u babci Joli. Bliźniaki dostały darty-jeszcze nigdy w życiu nie widziałam Cię bardziej przerażonej!A to na widok i dźwięk rzucanych strzałek. Ciekawe skąd ten strach? Ciocia Jula z wujkiem Kacprem oczywiście nie pozwolili Ci się nudzić (fajnie mieć wujostwo 10 lat starsze!)



W drugi dzień świąt tradycyjnie wybraliśmy się do babci Hali. Uwielbiasz być w centrum uwagi, więc gdy gwarno wokół (a przy cioci Moni inaczej być nie może)  czujesz się jak w niebie. No i każdy chce a to na rączki, a to utulić, potańczyć. Swoją drogą - Kaczuszki rulez! 


A tak było w tamtym roku:


Jesteś najkochańsza na świecie! :-* 




























niedziela, 22 grudnia 2013

step by step :)

Tydzień ten był tygodniem przełomowym. Maja wreszcie zaczęła chodzić :) I to samiusieńka. Tak już od jakiegoś miesiąca stawiała pierwsze kroczki od osoby do osoby, ale teraz to już ruszyła na całego. Potrafi przejść z jednego pokoju do drugiego. A w piątek po raz pierwszy udało jej się wstać samej z podłogi i stanąć.
Oj jaka jestem z Ciebie dumna córuś <3





Za dwa dni wigilia. Nie możemy się już Ciebie doczekać św. Mikołaju!

P.S. Kozaczek się znalazł. Magia fejsbuka jest wielka!

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Choinko, piękna jak las...

Postanowiliśmy w tym roku, że nastrój świąteczny poczujemy troszkę szybciej. To już druga choinka w naszym wspólnym mieszkanku.. Tamtej, ubieranej w pośpiechu, tuż po przeprowadzce (o północy w Wigilę :D) nie pamiętasz. Byłaś wtedy malutkim okruszkiem.
Dzisiaj, gdy tata pojawił się w drzwiach z zielonym drzewkiem byłaś zachwycona!
Jak na razie największą frajdę sprawia Ci ściąganie bombek (swoją drogą dobrze, że mamy parę sztuk plastikowych i słomianych) i plątanie łańcuchów. Mam nadzieję, że choinka w całości wytrzyma do świąt! Bo atmosfera w domu iście świąteczna. I ten zapach lasu.




P.S. Bilans dzisiejszego spaceru - zgubiony jeden but. Zima się jeszcze nie zaczęła a my już drugą parę kozaków musimy kupić.. brrr!

niedziela, 15 grudnia 2013

13.

Już 13 miesąc za nami. Na szczęście nie był wcale pechowy. Na początek trochę statystyk :)

Waga: ok 10,5 kg
Wzrost: (do uzupełnienia)
Rozmiar pieluszek: 4
Rozmiar ubranek: 80-86
Buciki: 21
Zęby: 8 sztuk (wszystkie jedynki i dwójki)

Maja zaczyna pokazywać swój charakterek. Jak jest wszystko po jej myśli i ma dobry humorek, bawi się grzecznie (potrafi coraz dłużej zająć się sama zabawą), ale jak ktoś jej się sprzeciwi (czytaj: nie da tego, co w danym momencie Maja mieć chce) to afera na sto fajerek :) Na szczęście jest to dość krótki proces i wystarczy szybko zająć ją czymś innym i od razu zapomina co chciała.
W ciągu dnia coraz mniej śpi. Zwłaszcza w weekendy, kiedy rodzice w domu (dzisiaj na przykład całe pół godziny!). Kiedy jest z ciocią w ciągu tygodnia potrafi przespać nawet 2 godzinki na spacerze.
Noce ostatnio z pobudkami - chyba przez zęby. Dla nas jakieś 3 pobudki to koszmar. Chodzimy później jak zombi. To dlatego, że wcześniej przyzwyczajeni byliśmy do spania do białego rana bez przerwy. Swoją drogą - kochanie! nie robi się takich drastycznych zmian! Rodzice mogą szoku doznać. Lepiej wróć do swoich dawnych praktyk ;)
Niestety Maja stała się ostatnio bardzo ostrożna z chodzeniem. Robi około 5 kroczków od jednej osoby do drugiej (wcześniej było więcej, częściej też wykazywała chęć chodzenia). Woli ukucnąć i przyjąć pozycję do raczkowania. Za to raczkując śmiga jak mały samochodzik.
Pokazuje jaka jest duża, uwielbia się chować i robić a kuku, zasłania sobie oczka jak mówimy "nie ma Mai" (ewentualnie mi "nie ma mamy"). Potrafi pokazać gdzie jest oko, ucho i jej ulubione: pępek (podniesie swojej ofierze wszystkie warstwy ubrań, żeby tylko namierzyć swój cel ;))
Ogólnie jest strasznie kochana i uwielbia być gilgana :) Rechocze wtedy jak mała żabka. Świetnie też udaje pieska. W ogóle to jej ukochane zwierzątka! Jak tylko widzi jakiegoś przez okno lub na dworze to jest aaau aau. Jest przecudowna!
Niestety zaczął się etap otwierania wszystkich szafek i szuflad - także musimy ją mieć cały czas na oku, co by nie zrobiła wielgachnego bałaganu. Chyba musimy zainwestować w jakieś blokady, tylko nie wiem czy dadzą radę Mai :)
Zaczyna też wspinać się na kanapę i łóżko. Już od dłuższego czasu umie z nich ładnie schodzić tyłem.
I na koniec MAŁY MAJOWY SŁOWNICZEK:

- tata - słowo numer jeden. Najsłodsze jest takie wydłużone, nawołujące: taaaataaaa (oczywiście pełna powaga przy tym)
- mama (zwykle, gdy boli lub chce się spać)
- auu auu - szczekanie pieska
- gogli gogli - gili gili
- kuję, kuję - dziękuję
- nie
- tu tut (autko)
- tu

Kocham <3



Ostatnio ulubione zajęcie Mai - rozwiązywanie butów

A dokładnie rok temu wyglądałaś o tak:






poniedziałek, 9 grudnia 2013

Wieczorowo - rytualnie.

Wieczór jest jedyną porą w ciągu całego dnia, kiedy to ściśle trzymamy się ustalonych rytuałów. Przynajmniej bardzo się staramy ;) Jest godzina 20:00 - 20:15. Wystarczą głośno wypowiedziane słowa: wanna czy kąpać się i Maja już startuje na czworaka w stronę łaźni. Z rozbieraniem/ubieraniem różnie to bywa, ale nie przed kąpielą. Wtedy to wyskakuje z ubrań z prędkością światła! Gdy już wskoczy do wanny (nadal zwykle lejemy wodę do mniejszej wanienki, bo wanna nasza sporawych rozmiarów - takie z nas skąpiradła) to uśmiech pełną gębą. Oczywiście wanna zawalona gumowymi kaczuszkami, w końcu dziecię nasze towarzyskie :) A jaka to frajda rzucać zwierzakami wypełnionymi wodą w rodziców!
Tak się fajnie złożyło, że w Mikołajkowe popołudnie dotarły do nas plansze kąpielowe. Majka jest nimi póki co zafascynowana. Po pierwsze są na nich zwierzątka, a po drugie można je przyklejać na wannie, jak magnesy na lodówce.



Gdy już dziecię się pobawi, zaraz upomni się, że ząbki trzeba umyć! Pilnuje tego jak nie wiem! Y!Y! Wskazując na szczoteczkę i pastę, mówi samo za siebie.



Szuru - buru

 Później jeszcze mama albo tata (mamy dyżury ;) umyje ciałko kochane i wychodzimy.

Obowiązkowe siuuuu do góry, drin - dron w prawo i w lewo

Następnie owinięty w ręcznik pakuneczek ląduje na przewijak - czas na wieczorną pielęgnację. Tam już nie jest tak wesoło przy ubieraniu, ale jakoś dajemy radę.
Później już tylko ekspresem butla z mlekiem na fotelu (mama lub tata - też mamy wyznaczone dyżury, a co!) no i hyc do łóżeczka. Obowiązkowo musi być ciemno i cicho. W innym wypadku rozpoczynają się rozmowy z misiami, wstawanie, tańczenie i takie tam. Przy odrobinie szczęścia Maja zaśnie przy mleku, ale często się zdarza, że trzeba przy niej trochę posiedzieć, pogłaskać, poprzytulać, potrzymać za rękę (broń boże wdawać się w dialog!). Zwykle około 21 Maja już smacznie śpi. I tak do rana. No chyba, że jest inaczej i na przyklad o 3 lub 5 zacznie sobie gadać. Jak nie zareagujemy w porę, a Mała się rozbudzi, to nie ma bata. Nie pomoże smoczuś, ani picie. Tata ląduje na kanapie w salonie, a Maja ze mną w łóżku, tulimy się i zasypiamy. Czasem tak śpimy do 9 :)

niedziela, 8 grudnia 2013

Majkołajki

Orkan Ksawery pokrzyżował nam plany i nie pojechaliśmy zobaczyć św. Mikołaja w piątek. Na szczęście Mikołaj też nie chciał być zdmuchnięty i przybył na Główny Rynek dzisiaj. I my tam byliśmy!

P.S. To miejsce szczególnie dobrze Mi się kojarzy - tutaj oświadczył mi się Twój tatuś :)

Mikołaj z Panią Mikołajową byli - ponoć mają pojawić się u nas jeszcze w tym roku. Czekamy!

sobota, 7 grudnia 2013

I u nas był :)

Wczoraj były Mikołajki. Cieszyłam się na ten dzień jak dziecko. W tamtym roku Majeczka była jeszcze maleńkim okruszkiem i wstyd się przyznać, ale nawet nie pamiętam dokładnie czy w jakiś sposób obchodziliśmy imieniny Mikołaja :)

Ale w tym roku musieliśmy (i chcieliśmy!) to koniecznie zmienić :)




Mikołaj zostawił małe co nieco w łóżeczku :)






Mama zdjęcia?! A ja taka nieuczesana! No to masz już- jeden mały uśmiech i kończymy


O jeny! A co to mi na głowę założyłaś? Mieliśmy już kończyć!


Niech no lepiej sobie poleży toto czerwone! O tutaj, na dywanie!

Niestety moja kochana Majeczko nie będziesz miała uroczego zdjęcia do albumu w czapie Mikołaja - na własne życzenie ;) No chyba, że jeszcze uda mi się Cię przekonać do świąt!
Mua :*










czwartek, 5 grudnia 2013

Mamy sanki!

My się zimy nie boimy :) Wreszcie dotarły do nas sanki. Jeszcze tylko poprosimy o piękną zimę pełną śniegu (tak na święta wystarczy + ewentualnie parę weekendów ;). Długo nie mogliśmy się zdecydować jakie sanki wybrać. Wybór padł na takie oto:
Maja jest zachwycona! Oczywiście musieliśmy ją powozić trochę na "sucho". Podłogi ledwo wytrzymały ;)
Dzielnie pomagała tacie je skręcać
Szybciej, tatooo! Na śniegu to dopiero będzie frajda!

A jaką furorę zrobił karton! Tak wiem, że z kartonami trzeba ostrożnie, ale są takie fajowskie!
A kuku :)


poniedziałek, 2 grudnia 2013

Spacery

Pamiętam doskonale. 2 grudnia 2012. Po dwóch tygodniach zimowej mroźnej szaro-burej jesieni (?) nastał piękny słoneczny, nieco chłodniejszy niż dziś dzień. Postanowiłam, że to najlepszy czas, żebyś zobaczyła coś poza 4 ścianami naszego mieszkanka. Ubrałyśmy się cieplutko i wio! Nigdy nie zapomnę podmuchu tego zimnego powietrza na mej twarzy. Tego mi było wówczas trzeba. Cieszyłam się jak dziecko, że wreszcie mogę rozruszać trochę kości. Co prawda byłam lekko zestresowana - nie powiem, nie wiedziałam jak będziesz się zachowywała, czy będzie Ci się podobało w wózku (był to Twój pierwszy raz - w domu nie mieliśmy zwyczaju Cię wozić). Spacerek trwał prawie godzinkę. Cały czas ślicznie spałaś. Poszłyśmy z babcią odwiedzić tatusia, który dzielnie remontował nasze nowe mieszkanko.


Byłaś wtedy taka malutka...


A dzisiaj - no właśnie, jak dzisiaj wyglądają nasze spacery?
Od kiedy wróciłam do pracy, spacerki spadły na ciocię Agę. Na szczęście uwielbia to z Tobą robić i nie straszny jej chłód i ponura aura. Oczywiście wszystko w granicach zdrowego rozsądku - kiedy strasznie wieje i leje zostajecie w domku ;) Na spacerkach jesteś zwykle bardzo grzeczna - śpisz lub obserwujesz wszystko dookoła. Co innego jak jedziemy razem na zakupy do galerii na przykład - wtedy przez pewien czas ładnie siedzisz w wózeczku, aż wreszcie Ci się znudzi i nie ma bata żebyś nie pochodziła troszkę za rączkę. Ale wózek wtedy też się przydaje - przynajmniej mamy gdzie trzymać zakupy ;)
 A schody ruchome - hoho! To dopiero heca! Mogłabyś jeździć w górę i w dół - i chyba nigdy by Ci się nie znudziło! Mam nadzieję, że na wiosnę, kiedy wreszcie przybędzie trochę dnia - znów będziemy mogli wychodzić w trójkę na wspólne spacery. Bo teraz, gdy wracamy do domu po pracy niestety już ciemno za oknem.