poniedziałek, 2 grudnia 2013

Spacery

Pamiętam doskonale. 2 grudnia 2012. Po dwóch tygodniach zimowej mroźnej szaro-burej jesieni (?) nastał piękny słoneczny, nieco chłodniejszy niż dziś dzień. Postanowiłam, że to najlepszy czas, żebyś zobaczyła coś poza 4 ścianami naszego mieszkanka. Ubrałyśmy się cieplutko i wio! Nigdy nie zapomnę podmuchu tego zimnego powietrza na mej twarzy. Tego mi było wówczas trzeba. Cieszyłam się jak dziecko, że wreszcie mogę rozruszać trochę kości. Co prawda byłam lekko zestresowana - nie powiem, nie wiedziałam jak będziesz się zachowywała, czy będzie Ci się podobało w wózku (był to Twój pierwszy raz - w domu nie mieliśmy zwyczaju Cię wozić). Spacerek trwał prawie godzinkę. Cały czas ślicznie spałaś. Poszłyśmy z babcią odwiedzić tatusia, który dzielnie remontował nasze nowe mieszkanko.


Byłaś wtedy taka malutka...


A dzisiaj - no właśnie, jak dzisiaj wyglądają nasze spacery?
Od kiedy wróciłam do pracy, spacerki spadły na ciocię Agę. Na szczęście uwielbia to z Tobą robić i nie straszny jej chłód i ponura aura. Oczywiście wszystko w granicach zdrowego rozsądku - kiedy strasznie wieje i leje zostajecie w domku ;) Na spacerkach jesteś zwykle bardzo grzeczna - śpisz lub obserwujesz wszystko dookoła. Co innego jak jedziemy razem na zakupy do galerii na przykład - wtedy przez pewien czas ładnie siedzisz w wózeczku, aż wreszcie Ci się znudzi i nie ma bata żebyś nie pochodziła troszkę za rączkę. Ale wózek wtedy też się przydaje - przynajmniej mamy gdzie trzymać zakupy ;)
 A schody ruchome - hoho! To dopiero heca! Mogłabyś jeździć w górę i w dół - i chyba nigdy by Ci się nie znudziło! Mam nadzieję, że na wiosnę, kiedy wreszcie przybędzie trochę dnia - znów będziemy mogli wychodzić w trójkę na wspólne spacery. Bo teraz, gdy wracamy do domu po pracy niestety już ciemno za oknem.

1 komentarz: