czwartek, 23 stycznia 2014

I nas dopadło

No bo jak mogło nie dopaść - skoro wszyscy dookoła smarają i kichają! Choróbsko okrutne. Tata wyzdrowiał, to my chore. I tak w koło Macieju. Oby to nie trwało za długo. Ja jak ja, ale Ty Mała to masz przekichane (dosłownie!). Wydmuchać noska jeszcze nie umiesz, a  na widok chusteczki do nosa uciekasz, gdzie pieprz rośnie. Aspiratora to już nawet nie wyciągamy, bo jeszcze uciekniesz i nie wrócisz.
Wczoraj zrobiłam sobie małe wagary i zostałam z Tobą w domku, co by solidarnie walczyć z przeziębieniem. Niestety jak na razie 1:0 dla przeziębienia.





Fajnie tak spędzić dzień tylko z Tobą. Dzień, który zaczęłyśmy o 10:30 - bo dopiero wtedy się obudziłaś :) Rób tak częściej - zwłaszcza w weekendy.


Mimo przeciwności w postaci gili do pasa całkiem nieźle się bawiłyśmy. Nie wiem czy to kwestia tego, że tak dobrze bawiłaś się z mamą, czy raczej to, że tak długo spałaś rano, ale nawet przez myśl nie przeszła Ci popołudniowa drzemka. Za to zasnęłaś już po 20, obyś noc miała spokojną.



Dzisiaj runda druga. Ja niestety już w pracy. Niech moc będzie z nami!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz