Zawsze należałam do spontanicznych ludzi, zwłaszcza jeśli chodziło o wycieczki. Wystarczyła propozycja, a ja za 5 minut byłam gotowa (no może czasem trochę dłużej ;)). Taki napaleniec ze mnie. Wiem, że tę cechę zdecydowanie mam po obu rodzicach. To oni zaszczepili we mnie chęć poznawania, zmiany klimatu choć na chwilkę. I nie mówię tu o wielkich podróżach, choć i takie było mi dane przeżyć dzięki nim, gdy miałam naście lat. Dla nich zawsze było ważne, żeby korzystać póki są siły i możliwości. Żeby spędzać czas w miejscach innych niż przydomowe podwórko.
Tym sposobem, gdy byłam już w 1 klasie szkoły podstawowej pojechałam pierwszy raz na kolonie. Spodobało mi się i jeździłam tak co roku, aż do osiągnięcia pełnoletności zwiedzając spory kawał Polski i Europy. Nie muszę chyba tłumaczyć jak bardzo jestem wdzięczna rodzicom za te podróże, bo to chyba oczywiste. Nie muszę też tłumaczyć jak wiele mnie one nauczyły.
I wiem, że czasami zrzędzę, że chcę gdzieś jechać, choć parę kilometrów od domu, na chwilkę. Widocznie taka moja natura. Jak mawiają klasycy gena patykiem nie wydłubiesz - więc wszelkie reklamacje proszę składać do moich rodziców ;)
Pod tym względem najbardziej rozumie mnie mama, której też dwa razy powtarzać nie trzeba. Tym sposobem, mimo, że była godzina 17 i byłyśmy po pracy, spakowałyśmy ręczniki i wyskoczyłyśmy całą bandą za miasto na plażing. Chłopy ciężko pracowały przy remoncie łazienki teściów, a my w pocie czoła (u-pa-ły!) mocno im kibicowałyśmy. A co!
Wybraliśmy się do położonego jakieś 20 km od Kalisza Gołuchowa. Tym razem nie udaliśmy się do parku jak ostatnio, tylko na strzeżoną plażę. Było super!
Szybciej! |
Ciepła woda..dużo piachu.. nawet słońce nam nie potrzebne :)
Motorówa :)
Podciąganie..
Rysowanie..
"Maja patrz jaki plac zabaw!"
"łoooo!"
Po 5 sekundach...
Oby więcej takich spontanów!
A ja nie lubię spontanicznych wyjazdów . Zawsze muszę mieć wszystko dokładnie zaplanowane i przemyślane pare tygodni do przodu . Zazdroszczę Ci tego luzu :)
OdpowiedzUsuńJa wychodzę z założenia, że im lepiej zaplanuje tym mniej mi z tego wyjdzie ;) Ale fakt, że teraz jak jest Maja nie mogę już wyjść z domu jak stoję :) No chyba, że jest to krótka jednodniowa wycieczka :)
UsuńJa przyznam się szczerze ,że daleko mi do spontanicznych ludzi ,a czasem właśnie chciałam by tak ... :)
OdpowiedzUsuńhttp://swiatamelki.blogspot.com
W innych dziedzinach życia też u mnie różnie ;)
UsuńSuper ten Wasz spontan, LUBIĘ to ;)
OdpowiedzUsuńja też ;)
UsuńŚwietne zdjęcia, oj mi taka spontaniczność już dawno minęła :/
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńJa też tak lubię, bo kocham podróże te małe i duże ;)
OdpowiedzUsuńPlażing widzę że udany, a Twoja córa jest fantastyczna!
Jasne, że udany, choć teraz to raczej "pogoning" za córką :D
UsuńPopieram takie pomysły w 100%! Trzeba korzystać z lata i pięknej pogody zanim znowu zawita do nas szaro-bura jesień! Twoją córeczką jestem zauroczona, jest niesamowicie słodka!!:)
OdpowiedzUsuńSama myśl o szaro-burej jesieni powoduje, że najchętniej w ogóle nie schodziłabym z plaży :) Co do słodkości mojej córki, ciągle twierdzę, że to przez niezliczoną ilość słodyczy, które konsumowałam, gdy była w brzuchu ;)
UsuńPrzepiekne fotki. No i po co Wam te slonce?
OdpowiedzUsuńDokładnie! Byle temperatura była odpowiednia :)
UsuńO tak, moi rodzice też zarazili mnie "niesiedzeniem w domu" :) Mała miała niezłą radochę :)
OdpowiedzUsuńOjj to prawda :) mogłaby tak non stop! Też mam w planach zarazić ją tym samym w przyszłości ;)
UsuńSpontaniczność jest super!:) Z pewnością uczy pozytywnego nastawienia do świata :)
OdpowiedzUsuń