piątek, 20 marca 2015

miesiąc w przedszkolu, czyli rachunek zysków i strat

I pomyśleć, że miesiąc temu trzęsłam portkami na myśl o pierwszym dniu w przedszkolu Majki. Czas leci jak głupi. Jesteście ciekawi jak wygląda sytuacja? Oto krótki bilans:
- z 20 dni "roboczych" Maja chodziła do przedszkola 13, a 7 dni chorowała - masakra jakaś. Już wiem co to jest to słynne "chodzenie w kratkę, zwłaszcza na początku". U nas jak na razie jest książkowo - trochę chodzimy, by za chwilę wylądować zamknięci w czterech ścianach. Ot tak, żeby nudno nie było. Dla urozmaicenia. Boję się tylko, że w takim tempie - mimo wymieniania się z M. urlopu nam braknie do wakacji. W tym wypadku zdecydowanie potrzebuję monotonii. Marzy mi się wstawanie choć przez miesiąc bez gorączki, gila po pas i kaszlu. Takie skromne marzenia matki przedszkolaka ;) Dla przykładu w tej chwili jesteśmy uziemieni w domu - już 4 dzień. I niestety nic nie wskazuje na to, że w poniedziałek ruszymy dziarskim krokiem w stronę przedszkola.
-  Z dziennika przedszkolaka: 
  • Pierwsze 3 dni - cudowne. Maja dała popis wzorowego przedszkolaka. Ciągle uśmiechnięta, chętna do zabawy. Cud, miód, malina. Tylu pochwał dawno się nie nasłuchałam.
  • Czwarty dzień - poranek zaczyna od magicznych słów "nie chcę do przedszkola". Wcale nie chciałam tego słyszeć. Mimo wszystko jedziemy. Z nędznym humorem i łzami w oczach żegnamy się przed 9, by w takim samym nastroju przywitać się o 15. W domu okazuje się, że Maję dopada jakieś choróbsko. Piątek, sobota, niedziela w domu. Poniedziałek i wtorek też. A co będziemy sobie żałować!
  • Powrót po takiej przerwie ciężki. Nie obyło się bez łez i protestów przez kolejne 2 dni. Dzielnie powtarzałam, że w przedszkolu jest przecież super. Są koleżanki i koledzy. No i fajne zabawki. Musiałam mówić to głośno, by przekonać również siebie :) No bo wiecie, czasem w takich sytuacjach ma się ochotę rzucić wszystko, by tylko dziecku było dobrze. A pracy rzucić nie mogę. Wiadomo. Maję trapiły również leżaczki. Powtarzała, że "skończyła leżaczki". Tłumaczyłam więc, że wcale nie musi spać. Leżaczki są po to by odpocząć po zabawie, więc może sobie poleżeć. I chyba zaczęła przyjmować to na klatę. 
  • Po dwóch dniach burzy przyszło słońce. Nie będę Was kłamać, że Maja nie mogła się doczekać przedszkola. Nie. Codziennie pytała z nadzieją, czy zostanie w domku. Ale gdy słyszała, że dzisiaj idzie do przedszkola, a mama do pracy - zero protestu. Chyba stwierdziła, że szkoda energii. Po weekendzie było ciut gorzej, ale tylko, gdy zobaczyła przedszkole. Później cały tydzień (wow! c-a-ł-y tydzień) nie było żadnego problemu. Buzi w czółko, zapewnienie, że mama przyjedzie jak tylko skończy pracę i papa. Fajnie, nie?
  • Ostatni poniedziałek też był przyjemny - mimo przerwy weekendowej obyło się bez łez. Już nie było smutków. Pomyślałam - jesteśmy na dobrej drodze. A tu masz. We wtorek Maja wstała z gorączką. I karuzela się kręci. Jak wspomniałam wyżej - kurujemy się 4 dzień. Czuję po kościach, że tym razem powrót będzie znów ciężki. Jak nauczyć dziecko systematyczności, oswoić z "rytuałem" przedszkola jak choroby robią nam takie psikusy?! Bez sensu.
Reasumując, pomijając te cholerne choróbska, gdy zobaczyłam zdjęcia z przedszkola wymiękłam. Kocham tego mojego przedszkolaka i duma mnie rozpiera! 




Pierwsza praca plastyczna Mai




Oby kolejny miesiąc był dla nas bardziej łaskawy...

26 komentarzy:

  1. Chodzenie w kratkę ... chyba każdy to przechodził, ale spokojnie dzieci się uodparniają, albo przyzwyczajają do tego wszystkiego co je otacza.
    Widać, że w przedszkolu się nie nudzi i co najważniejsze ma bardzo dobry kontakt z rówieśnikami :)
    buziaki i życzę szybkiego powrotu do zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby uodporniła się jak najszybciej!
      Dziękujemy :)
      Buźka

      Usuń
  2. Trzymamy kciuki by było dobrze i żeby Majeczka powiedziała rano "jedziemy do przedszkola", najlepiej w sobotę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Współczuję i życzę dużo zdrowia dla Mai. :)
    Oby szybko wyzdrowiała i chętnie poszła do przedszkola. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja corka tez w pierszym roku żłóbka czesto chorowala. Jak juz złapała odpornośc to nie mamy raczej wiekszych problemów z choróbskami. *zuza

    OdpowiedzUsuń
  5. to jest obłęd jakiś :( ja wczoraj byłam z córka u lekarza - bolało ja ucho i miała gorączkę, a lekarka do mnie, że nic jej nie jest!!! siła wyciągnęłam skierowanie na badania krwi a dziś od rana ma tak paskudny katar i kaszel , że skóra mi się jeży.....ale przeciez nic jej nie jest.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak to jest niestety z niektórymi lekarzami.. ciekawe co pokażą wyniki.. Trzymam kciuki żeby szybko przeszło!

      Usuń
  6. Moi chlopcy ponad rok chodza (ale raz w tygodniu tylko) I nadal lapia najrozniejsze chorobska. Przewaznie to tylko wirusy I w miare szybko zdrowieja.
    Oby Majka usmiechnieta wracala do przedszkola to najwazniejsze... I oby chorobska szybko puszczaly!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie..jak już złapią to niech chociaż szybko puszczają..

      Usuń
  7. Te choroby są najgorsze.. Ja też myślałam nad przedszkolem, ale Ola jest jeszcze za mała. Wy pracujecie, więc sytuacja jest inna.
    Zmieniła się przez ten miesiąc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim stała się bardziej śmiała w stosunku do dzieci :) zagaduje, pyta o imię. Mam też wrażenie, że przez ten miesiąc poszerzył się jej zasób słownictwa. No i prawie po roku przypominam sobie co to znaczy drzemka dziecka w dzień :)

      Usuń
  8. i na pewno będzie łaskawszy choroby są i będą w przedszkolach ale póki dziecko nie ma gorączki to może chodzić do przedszkola pomimo że ma kaszel czy katar bo inaczej się nie uodporni

    OdpowiedzUsuń
  9. Pamiętam, że jak pracowałam w przedszkolu to mamy mówiły, że jak ich dziecko chorowało w przedszkolu to będąc w szkole miało już odporność, a te co nie chorowały w przedszkolu to zaczynały chorować chodząc do szkoły. Na ile to się sprawdza to nie wiem, ale do przedszkola w kratkę chodzi większość dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to jest szansa, że może chociaż w szkole będzie lepiej..

      Usuń
  10. Niestety tak jest z tymi chorobami, ja mam teraz tak ze szkołą i z zerówką ale mam nadzieję, że w końcu się uodpornią... Zdrowia dla małej :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale fajnie jest w tym przedszkolu! Tyle zabawek i jak ładnie się bawi.
    Ta sytuacja cały czas ejst dla niej nowa, może dlatego jeszcze tak reaguje. Będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już jest lepiej.. właściwie bardzo dobrze :)

      Usuń
  12. My byłyśmy na dniach otwartych w sobotę, a w niedzielę..katar...co się w tych przedszkolach generuje?
    To jest jedyna zmora, która mnie martwi..i oby moja trafiła na empatyczną Panią, będę spokojna...
    Bo Ja jestem bardzo za przedszkolem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie właśnie jedynym minusem przedszkola są właśnie te choróbska :/

      Usuń
  13. Mój syn odchorował swoje w żłobku i teraz jest już super. Myślę, że choroby wliczone są w sytuacji gdy posyłam dziecko do żłobka, przedszkola czy szkoły
    alexanderkowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, ze i u nas za czas jakiś będzie lepiej z odpornością..

      Usuń