Kolejny weekend samotnej matki za mną. Uff. Nawet nie wiecie jak się cieszę.
Zacznę od początku. Tata Mai jak co roku wyjechał na weekend na narty z ekipą z pracy. My zostałyśmy. Pewnie większość z Was powie - co to takiego dwa dni bez męża. Dla mnie ten czas ciągnął się w nieskończoność. Jak przysłowiowe flaki z olejem. Początkowo myślałam - będzie fajnie. Spędzę wreszcie z córką czas sam na sam. Nigdzie nie będziemy się spieszyć. Nacieszymy się sobą. Ale ja nie potrafię być szczęśliwa, kiedy M. nie ma przy nas. Takie stadne zwierzę ze mnie ;) Choć ciałem byłam z Nią to jednak myślami ciągle przy Nim. Do tego wszystkiego doszło przeziębienie Mai, więc na żadne eskapady liczyć nie mogłyśmy. To chyba jedyny weekend, kiedy niecierpliwie odliczam czas do poniedziałku. Na szczęście jest już za nami... Kolejny już w trójkę :) A ten zaczyna się już dzisiaj!
Moje ulubione zdjęcie :) Twarzą w twarz z kaczorem :)
Miłego weekendu Wam życzę!
ja choć tęsknie za mężem gdy ma weekendowe zobowiązania,
OdpowiedzUsuńto bardziej za złapaniem oddechu. bo ostatnio po weekendach jestem bardziej wypompowana niż po 5 dniach pracy... ;/
No coś w tym jest. Też nie byłam jakoś szczególnie zrelaksowana ;)
UsuńMój mąż wrócił ostatnio po trzytygodniowej nieobecności. Nie jest łatwe żyć w rozłące. :/
OdpowiedzUsuńTe Wasze rozłąki to chyba tymczasowe prawda? Był czas, ze M. pracował poza domem i widzieliśmy się tylko w weekendy, ale wtedy nie było jeszcze Mai i było jakoś tak inaczej ;)
UsuńJa mam męża kiedy chcę, bo mamy pracę obok domu. Mimo to potrafimy nie widzieć się pół dnia, bo on nie ma czasu.. I weekendów nie ma. Przerąbane? :)
OdpowiedzUsuńCzyli są plusy i minusy ;)
UsuńBo co dwie głowy to nie jedna, zawsze we dwoje jest łatwiej...ja też jestem stadnym zwierzęciem...
OdpowiedzUsuńI znacznie przyjemniej!
UsuńSzczególnie jak się gra w kamień papier nożyce kto zmieni pieluchę ;)
Usuńto u mnie jest odwrotnie dzieci mają mnie dość i kiedy tatuś w weekend przyjedzie mama może chwilkę odsapnąć a chłopaki angarzują Tatusia do wszystkiego co tylko możliwe
OdpowiedzUsuńKochana ja cię rozumiem doskonale!!! Niby czasem myślę lub nawet mówię , że odpoczęłabym sobie od męża, ale jak go za długo nie ma to tupię nogami i patrzę na zegarek bo juz mi źle, bo nie moge o czyms mu powiedzieć, przytulic się ;) Tez takie stadne zwierzę jestem, aż czasem myslę, że jestem od niego uzależniona ;) ale to zdrowe uzależnienie, jak dla mnie ;)))))
OdpowiedzUsuńDobrze, ze wspolny weekend juz zaraz..ja tez nie lubie byc bez Meza...
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze Ciebie rozumiem - ja też nie potrafię być sama i mam nadzieję,że nie długo to się zmieni.
OdpowiedzUsuńMaja jak zwykle cudna. :)
Pozdrawiam
Ja jestem z dużej rodziny i nie znoszę jak mi się rodzina rozjeżdża i przychodzi siedzieć w pustym domu. Jak są wszyscy to myślę sobie-ciasno, głośno, chcę być sama, a potem narzekam na tę ciszę i pustkę :)
OdpowiedzUsuńnajważniejsze że ten weekend już minął i teraz cieszycie się sobą, swoim towarzystwem;
OdpowiedzUsuńja także nie potrafię długo wytrzymać bez mojej połówki :)
buziaki :*
Ja przywykłam do samodzielnego macierzyństwa na tyle, że już sobie nie wyobrażam, jakby mogło być inaczej. Ale u mnie to trochę inna sytuacja;)
OdpowiedzUsuńOj mamo, mamo, taki dziewczyński weekend miałyście i nuda? Jak Majka będzie większa, pewnie będziecie się cieszyć z takich weekendów.
OdpowiedzUsuńA my się właśnie uczymy funkcjonować bez taty na co dzień i dajemy radę :)