środa, 26 sierpnia 2015

Nasze wakacje - Sarbinowo

Wróciliśmy już tydzień temu. Jak było? Fantastycznie! Kompletnie nie tęskniliśmy za domem ;) 
Początkowo, gdy szukaliśmy noclegów nie brałam pod uwagę Sarbinowa. Najpierw myśleliśmy o Trójmieście, jednak nie znaleźliśmy nic, co by nam odpowiadało. Później stwierdziliśmy, że szukamy mniejszej miejscowości, bez tłumów na każdym kroku, ale jednak nie wiochy zabitej dechami. Chodziło nam o to by poczuć nadmorski klimat. Żeby były knajpki, gdzie można będzie posiedzieć wieczorem, żeby coś się działo. Zależało nam też by były jakieś atrakcje dla dzieci i wcale nie przeszkadzały nam kolorowe badziewne stragany z zabawkami made in China ;) 
Trafiliśmy na super noclegi, o których muszę Wam koniecznie opowiedzieć. Ale to w kolejnym poście. 
Co porabialiśmy? 
W południe zwykle plażowaliśmy, moczyliśmy nóżki w Bałtyku (o kąpieli nie było mowy - lodowata woda ani trochę nie kusiła by wejść dalej niż do kolan), bawiliśmy się w piachu i robiliśmy baby lub po prostu wylegiwaliśmy się na słonku i zjedliśmy chyba górę lodów. Nudy, nudy, nudy ;) Pogoda była cudowna - chyba zasłużyliśmy na ten urlop ;)
Wieczorami chodziliśmy oglądać bajeczne zachody słońca, puszczać latawiec na plaży i trochę rozerwać się na miasto ;) Dobrze, że upchnęliśmy w aucie spacerówkę, bo mimo, że praktycznie od roku nie była używana, tam wieczorami była jak znalazł. W Sarbinowie jest wspaniała promenada - nie ma nic przyjemniejszego niż spacery wzdłuż morza :)
Dla urozmaicenia byliśmy też w Gąskach na latarni, w Ustroniu i Mielnie - wszędzie bliziutko, a zawsze jakaś odmiana. 
Warto też wypożyczyć rowery i wyruszyć na wycieczkę :) My dotarliśmy co prawda tylko do Mielna, ale nad morzem jeździ się naprawdę cudownie. Ścieżka z Sarbinowa do Mielna w większości przebiega przez las - jest bezpieczna i mimo upałów jedzie się bardzo przyjemnie.
A gdzie warto zjeść w Sarbinowie?
Mogę Wam polecić dwie knajpki z pysznym jedzonkiem (bynajmniej nikt z nas nie był zawiedziony swoim daniem). Pierwsza z nich to Róża Wiatrów, a druga - Restauracja po schodkach (tam jedzą też oczy - tak pięknie podane ;))
A jak jest z prawie trzylatką na wakacjach? 
Wcale nie jakoś szczególnie upierdliwie. Kompletnie nie mogę zrozumieć, gdy ktoś mówi, że z dzieckiem się nie odpocznie. Guzik prawda. Może nie wszystko było zawsze po naszej myśli i chodziliśmy wszędzie w żółwim tempie, ale w końcu to wakacje, więc trzeba wrzucić na luz ;) My wrzuciliśmy i naprawdę odpoczęliśmy.

Tymczasem zapraszam na porcję zdjęć. Enjoy!

12 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia. W Sarbinowie jeszcze nie byłam.
    Wakacje z trzylatką są jak co dzień z trzylatką, tylko zmienia się otoczenia i samo to jest już miłą odmianą i odpoczynkiem. Poza tym nie trzeba gotować, dziecko zachwycone atrakcjami jest spokojniejsze i lepiej śpi :P Nie mogłabym jechać na dłuższe wakacje bez dziecka, bo byłoby mi żal, że jej nie zabrałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale to ujęłaś! Już sama zmiana otoczenia jest strasznie przyjemna... zwłaszcza jeśli to TAKIE otoczenie :) Maja faktycznie dobrze spała - drzemała nawet w ciągu dnia, co praktycznie w domu się już nie zdarza - tym samym robiąc nam małą siestę ;)
      Ja też jeszcze nie wyobrażam sobie wakacji bez dziecka!

      Usuń
  2. dawno mnie u Was nie było :) ależ Malutka się zmieniła! :) wakacje widać że udane. wiadomo że z dzieckiem nie poleży się na.plaży od rana do.wieczora z przerwą na obiad ale właśnie zależy co kto lubi :) ja osobiście wolę budować babki z piachu i ruszyć się troszkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś faktycznie tylko bym leżała plackiem na plaży.. dziś już mnie to nie kręci tak bardzo ;) co nie oznacza, że trochę sobie nie poleniuchowaliśmy ;)

      Usuń
  3. śliczne oczęta i jakie długie włosy! a w Sarbinowie za tydzień będzie moja Mama z Babcią :) jeżdżą tam od kilku sezonów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :)
      To też na pewno nie był nasz ostatni raz :)

      Usuń
  4. W Sarbinowie bylam na koloniach wieki temu. Wspominam milo. Piekne zdjecia.

    P.S ja uwazam,ze o wiele trudniej bylo mi podrozowac z niemowlakiem,niz z chlopcami w ich wieku.
    Zdeycdowanie jest Nam przyjemniej i latwiej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Pierwsze nasze wspólne wakacje mówiąc delikatnie - nie należały do najbardziej udanych ;)

      Usuń
  5. Dla mnie bomba! :)
    Pozdrawiam i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie bomba! :)
    Pozdrawiam i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  7. radość dziecka z morza i olbrzymiej piaskownicy wynagradza każde niedogodności .... :)
    no i samemu można poczuć się jak dziecko, chlapać w morzu do woli, skakać, budować zamki w piasku, a nawet zakopywać się do szyi ... bez dziecka wiele z tych pomysłów byłoby pewnie tylko pomysłami, a tu pomysł i realizacja szły od razu w parze :)
    pozdrowienia
    ps też wypoczywaliśmy nad morzem, wiec piszę z autopsji :)

    OdpowiedzUsuń