Niedzielne południe. Ważny dzień dla nowego członka naszej rodziny - chrzest Lenki - córki mojej szwagierki. O mszy rozpisywać się nie będę, bo mimo, że to najważniejsza część tego dnia, nie o tym ma być post. Notabene Majka w kościele jak aniołek w ramionach babci. Mama służy za fotografa, tata jest chrzestnym. Po mszy oczywiście poczęstunek w pobliskiej restauracji. Wszyscy się uśmiechają, wyciągają rączki, dają buziaki na powitanie. Zgiełk i chaos.
- Jak masz na imię?
- Ale jesteś słodka!
- chodź na rączki.
Gdzieś pomiędzy Ona. Lekko zmieszana i zawstydzona. Mocno uczepiona maminej kurtki. Siada na krzesełku obok. Najchętniej nie ruszałaby się z niego w ogóle. No chyba, że na kolana do mnie lub taty.
Mogłaby tak cały dzień, najlepiej po cichutku, by nikt Jej nie widział i o nic nie prosił. Byłam lekko zszokowana, po ostatnich próbach tzw. buntu dwulatka ktoś podmienił mi dziecko :)
Ale gdyby głębiej się nad tym zastanowić czy jest w Jej zachowaniu coś dziwnego? Ja sama nie lubię być w centrum zainteresowania, krępują mnie sytuacje, gdy wiele par oczu skierowanych na mnie wysłuchuje mojego monologu. Także córa - masz to zdecydowanie po mnie!
Daleka też jestem od tego, by wypychać Maję siłą, by do kogoś szła, by coś powiedziała. Skoro nie chce, nie mam zamiaru Jej stresować. Jeśli czuje się w danej chwili najlepiej w ramionach mamy, nikt mi Jej nie wyrwie :)
Zauważyłam, też że Jej nieśmiałość maleje wprost proporcjonalnie do ubywającej liczby gości. Maja zdecydowanie lepiej czuje się w mniejszych skupiskach ludzi, a już najlepiej, gdy jest pośród tzw. swoich. Wtedy można najlepiej Ją poznać (choć tak naprawdę znamy Ją tylko my - rodzice :)).
Jestem bardzo ciekawa jak Wasze dzieci zachowują się na tego typu uroczystościach! Są raczej wycofane czy lubią być w centrum zainteresowania? :)
FOLLOW ME ON FB
Z tego, co opisujesz, to Twoja księżniczka zachowywała się bardzo grzecznie, a natłok wrażen- wiadomo ze musi jakos na dziecko oddzialywac. Fajna z niej dziewczynka, dzielna. I piękna.
OdpowiedzUsuńBylismy z KAlinka na Komunii. Była oszołomiona i milczała głownie. Choc chetnie szla do wszystkich, ale milczała jak zakleta. Szok miała :)
Dziękuję za miłe słowa :) Maja odpowiadała zwykle szeptem ;)
UsuńMoj Mlody zdecydowanie nie lubi duzych skupisk... uwazam, ze nie jest niesmialy tylko troszke poirytowany duza iloscia osob. A Majka to chyba caly tata, co? Wygladala slicznie...
OdpowiedzUsuńOjj tak - zdecydowanie! Choć patrząc na moje zdjęcia z dzieciństwa coś tam ze mnie też ma ;)
UsuńTo chyba taki wiek - w domu szaleństwo, a poza już nieśmiałość :) mój Kuba jest dokładnie taki sam. Potrzebuje czasu żeby przestać się wstydzić i rozkręcić:)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że to kwestia wieku :) Denerwuje mnie jednak, gdy ktoś po raz 10 w ciągu 3 sekund naciska żeby Majka się np. odezwała.. Brr!
UsuńTak to chyba jest niedaleko pada jabłko od jabłoni. Jaka mam taka córka.
OdpowiedzUsuńU nas jest pół na pół Wojtuś podobnie jak Majusia, nie lubi tłumów i bycia w centrum, w kościele siedzi niezauważony.
Ala dusza towarzystwa, chodzi od obcego do obcego puszcza zalotne spojrzenia i zaczepia, wszędzie musi być tam gdzie coś się dzieje, a jak na nią nie zwracasz uwagi to zaczyna śpiewać na cały głos lalalalalala :P
Haha Maja też ma czasem tak, że próbuje zwrócić na siebie uwagę. Ostatnio weszłam z Nią na chwilę do kościoła by pokazać jej Bozię i powiedziałam żeby cichutko powiedziała Amen. Najpierw powiedziała cichutko, ale gdy tylko zobaczyła, że siedząca starsza Pani uśmiecha się do niej od razu zaczęła powtarzać głośno AMEN. Pani uśmiechała się jeszcze szerzej ;)
UsuńAleż ja lubię takie uroczystości :-) dzieciątko cudowne !
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńMajka jest urocza a jej zachowanie jak najbardziej naturalne.
OdpowiedzUsuńU dzieci około 2-3 lata może wystąpić okres wstydzenia się, nawet jak wcześniej były super śmiałe to w tym czasie lubią schować się za rodzicami. Jak się nie naciska "idź tam, zaśpiewaj to" tylko tak mądrze jak Ty rozumie uczucia dziecka, to szybko mija :) poza tym z reguły nowe miejsce i dużo ludzi działa na dzieci onieśmielająco :)
Zgadzam się z Tobą! Robię co w mojej mocy by Maja nie czuła się niekomfortowo :)
UsuńŚlicznie wygląda i mała Lenka i Majka (sukienka z h&m?).
OdpowiedzUsuńMam to samo, nie lubię być w centrum zainteresowania. A jak takie sytuacje się zdarzały to miałam wrażenie, że mówiłam coraz ciszej i głos taki jakiś nie mój ;)
U mnie Ola to gwiazda filmowa w towarzystwie - mam nadzieję, że to się w niej nie zmieni i będzie taka wesoła, rozgadana i uśmiechnięta cały czas, to bardzo pomaga w życiu :)
W takim razie tego życzę :)
UsuńTak h&m.
No to macie spokój na bunt, zabrać ją na takie imprezki ;)
OdpowiedzUsuńMoje dzieci też grzecznie się zachowują dopóki nieobeznają terenu lub gdy jakaś ciocia nie pokarze za bardzo, że lubi dzieci :)
haha! racja, to jakiś sposób ;)
UsuńJak jej pieknie w tej czarnej sukience.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę ;)
UsuńAle jej włoski urosły! Moja już prawie dwulatka na początku jest obserwatorem, a później już włącza się w imprezę :)
OdpowiedzUsuńFakt, rosną jak szalone :) Maja włącza się w imprezę przy mniejszej liczbie "gapiów" ;)
UsuńBo dzieci lubią zaskakiwać, a zwłaszcza rodziców ;)
OdpowiedzUsuńMoja Natalka nie lubiła tłumów, nowych miejsc i ludzi, długo miałam problem żeby gdziekolwiek iść, bo nigdzie nie chciała wejść, tak ona nie tolerowała wręcz nowych miejsc, było ciężko, bo płacz i bunt ogromny. Na siłę jej nie pchaliśy, po prostu rezygnowaliśmy, albo musieliśmy się nieźle nagimnastykować, żeby została choć na dłużej.
Maja chodzi chętnie, byleby blisko była mama lub tata ;)
Usuń