środa, 22 października 2014

trudny czas...






Ostatnio mamy ciężki okres. Właściwie Majka ma, nasze nerwy są jedynie efektem ubocznym. I choć dusimy je w sobie, wieczorem padamy na twarz. Majce wychodzą ostatnie (!) piątki. Doskwierają jej bardzo. Pozostała szesnastka nie dała jej tak w kość. Oczywiście bywało, że budziła się w nocy i marudziła czasem, ale było to naprawdę znośne. Teraz doszła wysoka temperatura, ból gardła i wymioty. W nocy jest niespokojna, a w ciągu dnia potrafi płakać na zawołanie. Strasznie szybko się denerwuje. Chyba pierwszy raz od dwóch lat poznajemy znaczenie "marudnego dziecka", naprawdę. 
Mimo wszystko staramy się, aby ten czas był dla niej znośny, a ból mniej doskwierał. Czekamy z nadzieją na te cholerne piątki.

19 komentarzy:

  1. Powiem, Ci że chociaż macie na co zwalić, Wojtek ma pełne uzębienie a od trzech dni sam siebie przechodzi a ja co chwile wychodzę z siebie i staję obok !!! Jest koszmarnie plus jest chory więc nie wyżyty :)
    Siły, dużo siły i liczcie do 1000 głęboko oddychając :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może do tego wszystkiego dochodzi jakieś przesilenie jesienne? jest coś takiego? ;)

      Usuń
  2. Moja zdrowa tfu tfu! jest i mam nadzieję, ze nic jej nie złapie. Ubieram ciepło i pilnuję żeby jej nie przewiało.
    Wiesz ja u nas też podejrzewam piątki, bo mimo tego, że znam pojęcie marudnego dziecka to teraz jest jeszcze gorzej. Ciężko zajrzeć w paszczę, ale być może coś jest na rzeczy. Dzisiejszej nocy obudziła się z płaczem i tak się rozbudziła, że cała noc to było jedno wielkie wiercenie, a mnie trafiał szlag :/ Wy macie ratunek w pracy, a ja cały prawie cały czas z diablicą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze to zaglądanie do buzi.. masakra. U nas jedyna możliwość podczas smarowania dentinoxem, wtedy Maja chętnie otwiera paszczę :) O nocach to nawet nie chce mi się pisać .. od rana jestem w pracy jak zombi ;)

      Usuń
  3. Wytrwałości niech szybko to minie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja miałam z córką tak przy każdych wyrzynających się ząbkach (gorączka, katar, marudzenie, nieprzespane noce itd.) a ma już 18 jeszcze zostały dwie ostatnie piątki. Życzę wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze szczyciłam się tym, że Maja tak ładnie przechodziła ząbkowanie, a tu masz Ci klops! Biedne te dzieciaczki.

      Usuń
  5. Życzę zatem wytrwałości i cierpliwości bo na pewno się Wam przyda. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas po Ali chora Mania. Teraz sama się zastanawiam czy też przypadkiem choroba nie zbiegła się z wychodzeniem trójki.
    Płacze non stop.
    Ja wysiadłam już dawno.
    Nie wiem co jest ale u mnie to jakiś armagedon skrajnych emocji.Nie mam siły na nic.
    Lepszego czasu dla was i dla nas:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dacie radę, szkoda tylko ze jest ta gorączka i wymioty, bo się Majeczka męczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff na szczęście wymioty i gorączka trwały tylko 1 dzień.. mam nadzieję, że wszystko idzie w dobrą stronę.

      Usuń
  8. Przykro mi, że małe dzieci muszą tyle cierpieć: najpierw kolki, później zęby... Trzymam za Was kciuki! Oby jak najmniej ząbkowanie dokuczało.

    OdpowiedzUsuń
  9. W końcu wyjdą, ale fakt, że z piątkami jest ciężko. U nas zęby na wszystkich etapach - Pietruszka gubi, Jachol zdobywa a Zochacz ma komplet :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No to życzę, żeby ząbki przebiły się jak najszybciej i zapanował spokój w domu:)

    OdpowiedzUsuń