wtorek, 8 kwietnia 2014

jak pogoda pokrzyżowała nam plany

Odkąd Majka się urodziła pogoda ma dla nas jeszcze większe znaczenie. Kiedyś gdy padało, wiało lub po prostu było zimno zostawaliśmy w domu. Nie było ciśnienia by choć na chwilę wyjść na świeże powietrze. Teraz jest trochę inaczej. 

Oglądanie prognozy, bądź sprawdzanie jej w internecie stało się tradycją. Zwłaszcza przed weekendem. Niestety to tylko prognozy i czasem wcale nie mają one odbicia w rzeczywistości. Tak było w tą sobotę. W piątek na mapce pokazywali 16 stopni i słońce, a to co zastaliśmy za oknem nijak się do tego miało.
Szaro, buro, ponuro. W dodatku wiatr i temperatura oscylująca w granicach 8 st (odczuwalna chyba z 3 st!)
Ze spacerów nici. 

Co tu robić by nie przesiedzieć całego dnia w 4 ścianach?

Padło na Jupi Park - nowo otwartą salkę zabaw dla dzieci.
Już od dawna nosiliśmy się z zamiarem zabrania tam Mai, co by się dziecię wyszalało, ale jakoś nigdy nie było po drodze.
Co prawda pierwszą wizytę w podobnym miejscu Maja miała już za sobą (w styczniu była z babcią J.), ale my rodzice tego nie widzieliśmy! Trzeba było to zmienić.

Najpierw padło na kąpiel w kulkach. 


Chwila bezruchu. Przygnieciona przez kulki.


Później wszelkiej maści jeździki. Ale raczej na zasadzie przymierzenia się, niż jeżdżenia.




Zakręcona zjeżdżalnia. Był fun! 



Odkrycie roku. Stolik identyczny jaki Maja miała w domu. Chyba przypominały jej się czasy wcześniejszego dzieciństwa, bo stała przy nim z 15 minut. Sentyment? W domu od jakiegoś czasu omijała go szerokim łukiem.


Sklepik. I taka sytuacja. Maja bawi się sztucznym lodem, ja stoję w pobliżu i przyglądam się. Nagle starsza dziewczynka (na oko z 4 latka) wyrywa Mai loda z ręki. Maja zszokowana, nie wie co się dzieję, zaczyna się trząść ze złości podnosząc rączki w kierunku loda. Pierwszy raz ktoś zabrał jej siłą coś czym się bawiła. A ja totalny bezruch. Nie wiedziałam co zrobić. Czy pozostać bierną i nie wcinać się, wiedząc że Maja nie ma szans. Czy powiedzieć dziewczynce żeby oddała, bo Maja się pierwsza bawiła i nie można w ten sposób. Mętlik w głowie. Ale jednak nie wytrzymałam. Podeszłam do Mai i zaczęłam z nią rozmawiać.

- dziewczynka Ci zabrała loda? Nieładnie zrobiła.

Wiedziałam, że dziewczynka wszystko słyszy, jednak nie kierowałam słów bezpośrednio do niej. Pozwoliło to uspokoić Maję, a dziewczynka sama oddała jej loda. Ba! Dała jej nawet plastikowego hamburgera! A ja dostałam kubeczek i pieniążka żeby nim zapłacić.

Takie sytuacje są dla nas nowe. Z jednej strony jestem mamą i nie pozwolę żeby Majce działa się jakaś krzywda (zwłaszcza, gdy przeciwnikiem jest ktoś starszy), ale z drugiej wiem, że takie ekscesy będą się zdarzały i musi nauczyć się odpowiednio reagować. 
I bądź tu człowieku mądry! 

A wy jak zachowujecie się w takich momentach?


I uwaga, uwaga! Jaka zabawka skradła serce mojej córki?
Zestaw Boba Budowniczego!
Te gwoździki, młoteczek, wkrętareczka.. Ach..
Bo przecież kto powiedział, że dziewczynki bawią się tylko lalkami?


Następnym razem, gdy pogoda pokrzyżuje nam plany mamy już fajną alternatywę!

12 komentarzy:

  1. Piękna sala zabaw i te zwierzaki na ścianie są mega :)
    Majeczka jak zawszę ślicznotka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. My też się wybieramy do takiej salki ale jakoś nigdy dotrzeć tam nie potrafimy :)
    Ja na szczeście już nie musze reagować na takie zachowania, Niko ma starszych braci, którzy reagują i tłumaczą, że tak nie wolno, że trzeba poczekać albo spytać się czy już skończył zabawę lub zaproponować czy może się z nim pobawić - jak na razie działa :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, Majki rodzeństwo będzie miało pod tym względem lepiej ;)

      Usuń
  3. gdy idę z Em do takiego kulkowa to godzina potwornie wymęczy :)
    najczęściej idą tam mąż z Emilią.
    choć nie ukrywam, że lubię pozjeżdżać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też godzinka w zupełności wystarczyła :)
      Ja ze zjeżdżalni korzystam tylko na placu zabaw, tu obawiałam się, że się zaklinuję ;)

      Usuń
  4. Uważam, że świetnie rozwiązałaś tę sytuację. Sale zabaw... hmm a roczniaki tam biegają? Mam roczniaczkę i chciałabym pojechać, ale obawiam się, że to jeszcze za wcześnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że to wszystko zależy od salki. Tu gdzie my byliśmy jest sporo zabawek, maleńkich zjeżdżalni, domków, które jak najbardziej są odpowiednie dla roczniaka. Jeśli córeczka już biega śmiało można zajrzeć do takiego miejsca - fajna alternatywa na spędzenie godzinki, gdy za oknem pogoda jak dziś ;)

      Usuń
  5. Jak się okazuje mimo deszczu też można świetnie spędzić czas :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sale zabaw są świetne, szczególnie, gdy chcemy by nasze dziecko się wyszalało. Gorzej wyjść z takiego miejsca ;)
    Co do sytuacji z lodem to dobrze zrobiłaś. Ja uczę Laurę, by się dzieliła zabawkami i nie zabierała nikomu. Ale co zrobić w takiej sytuacji, gdy inne dzieci tak robią- Laura wtedy stoi i patrzy, aż szkoda mi się jej robi... Zawsze wtedy też reaguję ale mam świadomość, że czasem będzie musiała sobie sama radzić w takich sytuacjach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak..z wychodzeniem jest już gorzej. Trzeba to zrobić szybko i jak najbardziej bezboleśnie.
      Mnie też szkoda było okrutnie jak widziałam minę Majeczki!

      Usuń