Każdego poranka przylatuje do naszej sypialni mała pszczółka.
Maja się nazywa.
Zwykle pakuje się pod kołdrę mamie, bo tata już dawno w pracy.
I mimo, że bzyczy czasem nad uchem, nie zamieniłabym tych poranków na żadne inne.
Ostatnio jednak nie przyleciała. Zaspała.
Postanowiła pospać do 10:45! Taki z niej śpioch!
Miłego dnia!
Ale słodka ta pszczółka :)
OdpowiedzUsuńjak miód ;)
Usuńale śpioch:) jejku. mój syn wstaje razem z nami w tygodniu (ok 6 rano) a w weekendy czasami daje nam pospać do 7...:)
OdpowiedzUsuńTo po mamie ma! :)
UsuńRozumiem, że drzemki już nie ma? :) Mały, słodki diabełek :)
OdpowiedzUsuńDrzemki zdarzają się jak wstaje max o 9, bo jak już ok 10 to nie ma szans ;)
UsuńŚliczna jest ta Twoja córcia pszczółka:)
OdpowiedzUsuńMój syncio też potrafi tak długo pospać (hurraa) :)
Lubię to! :)
UsuńPszczółka na całego.Buziaki dla was.Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń:)))
Usuńwow prawie 11h00 kiedy ja tego doświadczę :)
OdpowiedzUsuńJa niestety też nie doczekałam, bo do pracy się wybrałam ;-)
UsuńSłodzinka...ja tez śpioch jestem ;)
OdpowiedzUsuńU nas to rodzinne ;-)
Usuńto chyba upały, bo ostatnio i moja H nagle spała do 9.45, a normalnie 6-7 wstawała.
OdpowiedzUsuńtaka pszczółka mogłaby i do mnie przylecieć :)
Ale śpioszek, jest cudowna!
OdpowiedzUsuńCudna jest. :)
OdpowiedzUsuńMoja Maja śpi razem ze mną i codziennie budzi mnie swoim uśmiechem zarzucając na szyję swoje małe rączki :)
Pozdrawiam.